Gdybym miał doradzić Ci, tylko jedną rzecz, na rozmowę rekrutacyjną

Pewnie wiesz, że jestem wyznawcą przemyślanych i najlepszych CV. Dlatego każdego dnia wkładam całą swoją moc, żeby kolejni kandydaci dostawali zaproszenia na rozmowy rekrutacyjne. Najlepsze CV naprawdę potrafi sprawić, że telefon się rozdzwoni, ale to dopiero początek drogi do wymarzonej pracy. Ciężko wyżywić dzieci z samych zaproszeń. 

Często kandydaci, którzy wybierają się na spotkanie z rekruterem zadają mi takie pytanie: jakbyś miał mi doradzić jedną rzecz, która zwiększy moje szanse na rozmowie, co by to było? Myślałem, analizowałem i znam odpowiedź. Gdybym miał tylko jedną, która w 100 proc. zależy od kandydata byłby to:

UŚMIECH.

Dlaczego? Bo odpowiednia komunikacja niewerbalna działa cuda. Miałem kiedyś taką kandydatkę, nazwijmy ją Kasia. Kasia była tytanem intelektu, kosmosem kompetencji i na ukręcony gwint (tak przeklinają Goryle) nie mogła przejść żadnej rekrutacji. Odkryłem dlaczego tak jest, kiedy zrobiliśmy trening rozmowy rekrutacyjnej. Z uśmiechniętej i pozytywnej dziewczyny, na rekrutacji, Kasia stawała się zdystansowaną i nieprzyjemną w odbiorze Katarzyną, nauczycielką matematyki z koszmarów niejednego licealisty. 

Kasia nazywała to profesjonalizmem. Problem w tym, że wielu rekruterów, w polskich warunkach, rekrutuje po tzw. chemii i nie chodzi tu o kolejny przedmiot nauczania. Nie zliczę ilu rekruterów na pytanie: „Czemu odrzuciłeś kandydata?” odpowiedziało: „Bo nie było chemii”. Tej chemii wcale nie buduje zdystansowany i poważny, jak grabarz w robocie, kandydat. Ponieważ rekruter szuka osoby, z którą chciałby pracować on lub zespół, do którego rekrutuje. 

Uśmiech jest tajną bronią, asem w rękawie i może zdecydować, że pokonasz lepszego merytorycznie kandydata. Dlaczego tak to działa przekonasz się robiąc prosty test.

Uśmiechnij się do 7 osób, najlepiej obcych, bo z mężem, żoną, dziećmi i teściową to jednak różnie bywa, i zobacz co się stanie. 

Mistrzowie mają 7/7.

7 odpowiedzi uśmiechem na swój uśmiech. Co Ci jednak da zobaczenie zębów rekrutera, poza miłą atmosferą, która sama w sobie jest już na wagę złota? 

Ha! Tu dochodzimy do meandrów psychologii. Skoro uśmiech rodzi uśmiech, to co myśli uśmiechający się rekruter? Częściej, niż często, będzie tłumaczył sam sobie swój uśmiech sympatią do Ciebie, to dla niego bezpieczniejsze z psychologicznego punktu widzenia, bo potwierdza spójność zachowań i myśli. Jakby nie było, człowiekowi, niepotrzebny jest do szczęścia dysonans poznawczy, że zachowuje się inaczej niż chce. Skoro się uśmiecham, to lubię. I tu przychodzi nam z odsieczą kolejna reguła psychologiczna, którą ogłosił światu Robert Cialdini, ukochany przez świat marketingu, badający, co wpływa na nasze decyzje* Nazwał ją regułą lubienia i sympatii. Jak działa? Otóż jeśli kogoś lubimy, pozytywniej oceniamy jego propozycje i chętniej je spełniamy. A to wszystko przez to, że mózgi lubią drogę na skróty. Niech u Ciebie to będzie droga do wymarzonej pracy.

PS. Zanim Cialdini stał się znany ze swoich 6 reguł wpływu społecznego, Anthony de Mello powiedział: „Później odkryłem, że lubię go, gdyż on lubi mnie.” Idealnie pasuje do naszych rozważań.

PS2. Co do naszej Kasi. Na kolejnej rozmowie zamiast grobowej miny, nie oszczędzała uśmiechu, jak Polak przy pandemii. Dzięki temu profesjonalizm Kasi zyskał ludzką twarz dziewczyny, z którą chce się pracować, a zaraz za tym poszła pierwsza propozycja pracy.

Twoje szukanie pracy nie daje efektów?

Mamy coś, co Ci pomoże!

Zobacz nasz kurs ONLINE
Jak szybko zdobyć nową pracę cz.1
i opinię kandydatów, którzy dzięki nam znaleźli pracę.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Przewiń do góry